Ze Zbigniewem Cichockim, kierownikiem programu SUPRA w firmie NOVOL, rozmawialiśmy podczas tegorocznej BUDMY.
Jakie nowości marki SUPRA prezentowane są na BUDMIE?
Zbigniew Cichocki: Nasza nowość, którą promujemy podczas tegorocznych targów to SUPRAMAL 303 – bardzo twarde i odporne na ścieranie polimerowe zabezpieczenie powierzchni drewna .Twardość powłoki w ocenie klientów i wykonawców świadczy o jej trwałości. To nie do końca prawda dopiero połączenie twardości z wysoką odpornością na ścieranie stanowi o oczekiwanych przez rynek parametrach użytkowych. Naturalne bowiem jest to, że im twardszy lakier tym bardziej kruchy. W przypadku naszej nowości, odporność na ścieranie jest na bardzo wysokim poziomie. Jest to zauważalne pod względem użytkowym. Przeprowadzaliśmy standardowe badania laboratoryjne (Taber, Metoda nasypowa, Wahadło Persoza), ale i walidacje praktyczne np.: jeden z naszych kolegów polakierował podłogę tym lakierem i innym w różnych pomieszczeniach. Jak podsumował efekt: to dwie różne bajki. Urządzeniem testującym były klocki którymi bawiły się jego dzieci – SUPRAMAL 303 zdał test pozytywnie. Podobnie wysokie noty w zakresie różnych rodzajów właściwości użytkowych wystawili nam inni klienci. Dotyczy to odporności na działanie czynników chemicznych czy śladów po czarnej gumie (BHMR).
Cena tego lakieru daje szansę współpracującym z nami firmom wykonawczym, oferować atrakcyjne jakościowo rozwiązanie na akceptowalnym poziomie finansowym.
Co z rynkiem renowacji, o którym rozmawialiśmy rok temu? Jak rynek postrzega technologię UV?
Z.C.: Technologicznie i teoretycznie nasz rynek jest już do tego przygotowany i jest wiedza na ten temat. Są już pierwsze produkty na rynku. Natomiast technologia UV się nie upowszechnia, największym problemem na dzień dzisiejszy jest fakt, że ta technologia wymaga od parkieciarzy dość dużych inwestycji własnych. Nie jest to jednak bariera nie do przejścia. Uważam, że jest to kwestia dopracowania pewnego systemu – być może dostarczania maszyn, być może produktów. A może powiązania jednego z drugim. Być może dojdziemy do takiego etapu, jak na zasadzie telefonów komórkowych – niekonieczne musimy płacić 2000 zł za telefon, skoro możemy zapłacić złotówkę w opcji z abonamentem.
Technologia ma też pewne inne ograniczenia – dzisiaj wszyscy bowiem oczekują, że będzie to taki produkt typu wash&go, że parkieciarz go zaaplikuje, po czym wjadą maszyną i w ciągu godziny podłoga jest gotowa. Niestety to tak nie działa. Pierwszy etap, przygotowania powierzchni do wjazdu maszyny jest standardowy, bo roztwory, których używamy wymagają m.in. odparowania. Ten etap, w zależności od warunków, trwa od 5 do 8 godzin. Później jest czas na kolejny etap, ten z punktu widzenia inwestora najbardziej oczekiwany. Bo w przeciwieństwie do tradycyjnego lakierowania, używanie materiałów utwardzanych UV, pozwala na natychmiastowe użytkowanie pomieszczenia.
Jest to system, który daje dużo komfortu użytkownikom prywatnym, ale dla takich obiektów jak hotele, sale gimnastyczne, powierzchnie użyteczności publicznej oznacza realne oszczędności.
Bariery tej technologii łączą się także z przekonaniem, że tylko cena tworzy ten rynek. Jeśli ma wejść technologia, która jest droższa, to według branży rynek na pewno powie „nie”. Jednak to jest mylne wrażenie, bo to czas obecnie ma największą wartość. Przykładowo, dyrektor banku ma wybór: może mieć zrobioną renowację powierzchni tak by do odbioru była w ciągu 36 godzin albo taką, którą odbierze dopiero po 5 dniach. Ta pierwsza kosztuje 30% więcej. Zapewniam, że dyrektor nie będzie się zastanawiał. On zapyta czy tych 36 godzin nie da się skrócić do 24.
Jak wykonawcy podchodzą do tej technologii?
Z.C.: Na dzień dzisiejszy na tą technologię nie naciskają wykonawcy, bo mówią: „mnie to pracy nie przyśpiesza”. Jeśli natomiast ta technologia będzie oczekiwana przez inwestorów, to ssanie rynku sprawi, że oni będą musieli się do tego przystosować.
Pamiętam przełom lat 80/90, kiedy na rynku pojawiły się pierwsze maszyny bezpyłowe. Cykliniarka starego typu, gdybyśmy porównywali na dzień dzisiejszy, kosztowała ok. 2000 zł. Cykliniarka bezpyłowa natomiast ok. 20000 zł. Wtedy parkieciarze pytali tak samo: „przecież jedna i druga cykliniarka szlifuje, jak się umie robić, to zrobi się tańszą prawie tak samo”. Ale przy tej droższej cały dom nie drżał, można było nawet dziecko w drugim pokoju uśpić. Pył nie unosił się wszędzie. I ludzie zaczęli pytać: „jaką ma Pan maszynę?”. Szukali bezpyłowej. Po jednym, drugim czy trzecim telefonie ten parkieciarz, chciał tej maszyny, bo nie mógł znaleźć inwestycji.
Myślę więc, że analogicznie będzie w tym przypadku – klienci sami wymuszą zmianę technologii, bo będą pytać o „tę firmę co żarówkami lakieruje”.
Jak może Pan podsumować miniony rok w branży?
Z.C.: Branża parkietów nadal nie potrafi się odnaleźć w tym regresie. To co ją charakteryzuje to trzymanie się tych samych technologii i opieranie się wyłącznie na cenie. Wciąż panele wygrywają z drewnem. Ludzie przychodzą do sklepu po panele jednak nie dlatego, że są tanie, tylko dlatego, że są przeświadczeni, że kupują lepiej. Branża panelowa jest lepsza marketingowo, po prostu umie sprzedaż swój produkt. A branża parkietowa brnie w ślepy zaułek. Nie umie podkreślać przewag drewna, uważa, że wygrać można tylko ceną.
Co powinni zatem zrobić?
Z.C.: W trudnych gospodarczo czasach jest moment dla tych co potrafią, nie tyle ryzykować, co pomyśleć i zainwestować w przyszłość. Zacząć pracować nad czymś co za kilka lat będzie naturalne. Kto inny jak nie fachowcy z branży tak naprawdę sterują rynkiem, kreują go? Oczekiwania klientów nie rodzą się same, zawsze są kierowane jakimś impulsem.
A jaki jest Państwa sposób na tę sytuację?
Z.C.: Musimy się wyróżniać. Mamy dziś takie czasy, że wszyscy mają dobre, podobne produkty. Nas każdy pyta się: „a ten Twój lakier, to do czego jest podobny?”. A ja odpowiadam, że nie jest podobny do niczego, jest jedyny w swoim rodzaju. Nie chcemy przyrównywać się do innych lakierów, nie chcemy by nasze produkty były wrzucane do jednego worka z innymi. Nasze produkty to takie mix oczekiwań rynkowych. Możemy to robić, bo mamy odpowiednie zaplecze. Nasze laboratorium może rozwiązywać problemy, a nie tworzyć coś podobnego do obecnych już na rynku produktów.
Nie jesteśmy firmą handlową, tylko produkcyjną. Z bardzo silnym zapleczem badawczo-rozwojowym. Jeżeli dostrzegamy, że dla parkieciarzy, dla rynku ważna jest odporność – to produkt posiadający taką właśnie cechę opracowujemy. Firmy handlowe nie mają takiej możliwości, bo one otrzymują produkt od producenta i muszą handlować tym co mają.
Jesteśmy bardzo otwarci na sugestie rynku. Zastanawiamy się, czy nie tworzyć produktów dedykowanych, pod określone wymagania. Jesteśmy na to przygotowani, ale to wymaga dużej świadomości klienta (wykonawcy), musi sformułować swoje oczekiwania.
Data dodania: 07.04.2015