Przyzwyczailiśmy się do raportów z budowy, w których piszący skupia się głównie na wyborze konkretnej technologii, ciekawego drewna czy też oryginalnego wzoru. W naszym raporcie drewno jest typowe – dąb, technologia wielokrotnie sprawdzona, czyli Pallmann Pall x 98, wzór też niewyszukany – zwykła mijanka. Jest jednak coś znacznie bardziej interesującego – miejsce! Komu bowiem przyszłoby do głowy, aby zainstalować parkiet w… hangarze lotniczym na powierzchni 2600 m²?
A jednak jest takie miejsce. To zakłady lotnicze Pilatus Flugzeugwerke ze Szwajcarii. Firma, która powstała w 1939 roku w miejscowości Stans obecnie jest wiodącym producentem jednosilnikowych samolotów turbośmigłowych. Zakład posiada swoje firmy córki w USA i Australii.
W ramach prac remontowych przeprowadzonych w czerwcu 2008 roku w siedzibie głównej w Stans zdecydowano się na ocalenie od zapomnienia parkietu, na którym powstawały przez dwa pokolenia kolejne modele samolotów.
Przez 40 lat mechanicy lotniczy skupiali się na swojej pracy, a nie na dbaniu o podłogę, która …po prostu była i dobrze im służyła.
Nie miała lekko: guma z opon, cieknące oleje, płyny eksploatacyjne, spadające narzędzia. Pewnie nikt nigdy nie przejmował się też prawidłową pielęgnacją czy odpowiednią wilgotnością powietrza. Ta podłoga nie służyła za ozdobę, była miejscem pracy.
Całe szczęście, że w trakcie remontu zdecydowano się zachować ten kawałek historii parkieciarstwa. Co prawda, nie można porównywać tej podłogi do parkietów zabytkowych, ale 40 lat pod kołami samolotów – to robi wrażenie!
Zarząd firmy Pilatus zdecydował się na pierwsze prawdziwe odnowienie podłogi. Postawiono jednak bardzo wysokie wymagania odnośnie parametrów powierzchni. Oczekiwano zabezpieczenia o dużej odporności mechanicznej oraz chemicznej.
To wyzwanie przyjęła szwajcarska firma parkieciarska Bourqui GmbH z Meggen. Założona już w 1960 roku firma specjalizuje się w układaniu ekskluzywnych parkietów. Zakład kierowany już przez drugie pokolenie, zatrudnia czterech pracowników i prowadzi swoją działalność głównie w Szwajcarii.
Po przeprowadzeniu testów i prób z różnymi produktami zdecydowano się na zastosowanie dwuskładnikowego lakieru Pall x 98 firmy Pallmann.
Sprawa jednak nie była taka prosta. Na dużej powierzchni już dawno nie było oryginalnego lakieru. Widoczne były także przetarcia do surowego drewna, których kolor był wypadkową oleju silnikowego i wszystkich innych płynów używanych w lotnictwie. Tak głębokie, tłuste zabrudzenia wiążą się z ryzykiem braku przyczepności nowego lakieru, a w rezultacie szybkiego łuszczenia się nowej warstwy.
Obróbka powierzchni
Podłoga wymagała bardzo intensywnego szlifowania. Przy zachowaniu kolejnych gradacji taśm ściernych doprowadzono ją do jednolitego wyglądu. Wygląd to jednak nie wszystko. Czy nowy lakier się będzie trzymał? Jak głęboko spenetrowały drewno oleje i inne środki? Takich pytań pojawiało się wiele.
Na szczęście firma Bourqui nie boi się wyzwań. Niejednokrotnie przeprowadzała renowację podłóg czy też lakierowała tłuste gatunki egzotyczne.
Najważniejsze – dobry lakier podkładowy
Do zagruntowania odnowionej podłogi zastosowano podkład na bazie alkoholu – Allbase firmy Pallmann. Produkt ten pozwala uzyskać ciepłą kolorystykę dębu i zabezpiecza biały jesion przed zmianą koloru, która czasami się zdarza przy podkładach na bazie wodnej. Główne działanie gruntu Allbase polega jednak na „odcięciu” substancji niepożądanych z drewna.
Zwykle podkład ten stosowany jest na drewno egzotyczne, ale z powodzeniem można go użyć także do renowacji starych podłóg pamiętających jeszcze czasy wiórkowania i pasty do podłóg „Agata”. W takim wypadku konieczne jest zastosowanie dwóch warstw.
Tak też było w przypadku opisywanej realizacji. Nałożono dwie warstwy podkładu w odstępie 30-minutowym. Choć w teorii druga warstwa powinna być sucha już po godzinie, w przypadku zastosowania lakieru nawierzchniowego na bazie wodnej, należało poczekać trzy godziny.
Lakierowanie powierzchni
Kompletnie zagruntowaną podłogę pokryto pierwszą warstwą lakieru Pall x 98. Następnego dnia po przeprowadzeniu matowienia międzywarstwowego położono drugą warstwę. Ze względu na wysokie wymagania stawiane podłodze, zdecydowano się także na trzecią warstwę. Również w tym wypadku odczekano do kolejnego dnia i przeprowadzono matowienie siatką stalową, które jest niezbędne przy lakierowaniu utwardzonej poprzedniej warstwy.
Lakier był nanoszony krzyżowo, szerokim wałkiem do lakierów wodnych.
Rezultat pracy wykonanej na tak dużej powierzchni (2600 m²) i w takim miejscu naprawdę robi wrażenie – aż kusi, aby nowy-stary parkiet zapełnić zabytkowymi samolotami i otworzyć muzeum lotnictwa, ale niestety – produkcja i serwisowanie samolotów musi trwać. Jest to jednak podłoga pracująca i żadnej pracy się nie boi!
Dariusz Turski, manager marki Pallmann
Data dodania: 11.02.2011