O swoich projektach i inspiracjach opowiada Magdalena Tekieli, studentka ASP w Krakowie, stypendystka Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci Wybitnie Uzdolnionych (2005), zdobywczyni Wyróżnienia Dziekana Wydziału Form Przemysłowych w Krakowie za projekt licencjacki krzesła z motywem graficznym (2010 ).

Obecnie studiuje za granicą. Stypendium zagraniczne 2011 Słowenia – Ljubliana University of Ljubljana Academy of Fine Arts.

Ostatnio zaprojektowała Pani krzesło, które zostało zaprezentowane na praskiej wystawie pt. Twarze Polskiego Designu 2010. Jego siedzenie i oparcie kształtem przypominają origami, natomiast nogi mogą kojarzyć się ze sztalugą. Co zainspirowało Panią do nadania meblowi takiej formy?

Magdalena Tekieli: Fascynuje mnie design skandynawski. Nawiązanie do tego kierunku było jednym z głównych założeń projektu. Kolejnym ważnym punktem procesu projektowego było zrobienie krzesła ze sklejki. Gięcie sklejki zazwyczaj kojarzy się z formami obłymi. Projektując to krzesło postawiłam sobie za zadanie odejście od tego stereotypu i pokazanie form kanciastych i ostrych, które zupełnie nie kojarzą się z tradycyjnym kształtowaniem sklejki. W związku z tym charakter obiektu chciałam, aby nawiązywał do statków kosmicznych, które swoim kształtem przypominają duże roboty o geometrycznych formach.

Idąc tym tropem również nogi siedziska zaprojektowałam w tym charakterze. Delikatne wbijające się w ziemie „iglice” podpierają siedzisko, nie stykając się bezpośrednio z nim. Połączyłam je specjalnie zaprojektowanymi elementami ze stali nierdzewnej, które dają wrażenie lewitacji. Potencjalny użytkownik może choć przez chwilę poczuć się jak na księżycu. Wszystkie cztery nogi połączyłam „siecią” – linką z nierdzewnej stali, która wzmacnia nogi jednocześnie dodając konstrukcji lekkości. Krzesło można również złożyć samodzielnie, w związku z tym jest ekonomiczne w transporcie i magazynowaniu.

Czy ma Pani na swoim koncie również inne projekty, utrzymane w podobnej konwencji?

M.T.: Pracuję nad tym.

Poświęćmy teraz chwilę uwagi Pani pracy licencjackiej (2009/2010). Jest to krzesło, na którego oparciu umieściła Pani motyw, nawiązujący swoim kształtem do mebla Arne Jacobsena. W ten sposób próbuje Pani szerzyć świadomość na temat wzornictwa przemysłowego. Czy często stosuje Pani tego typu zabiegi?

M.T.: W przyszłości mam nadzieję, że powstanie cała rodzina tych siedzisk z różnymi motywami. Dotychczas oprócz motywu Jacobsena istnieje możliwość wyboru krzesła z grafiką sofy Bocc’i oraz Krzesła nr 14 Tonneta. Zaprojektowałam również opakowanie na krzesło, gdzie istnieje krótki opis produktu wraz z rozwinięciem historycznym grafiki, którą sobie wybierze użytkownik. Budzenie świadomości ludzkiej i szerzenie wiedzy powinno być celem każdego. Również designera. Dlatego w swoich projektach będę się starać, aby wiedza o wzornictwie nie sprowadzała się tylko do rozpoznawania obiektów, ale również chęci poznania choć skrawka historii.

Pani praca dyplomowa to krzesło, pozbawione śrubek, kołków oraz innych tego typu łączników. Jest łatwe do złożenia, ale czy równie wygodne podczas użytkowania?

M.T.: Krzesło powinno być przede wszystkim wygodne.

We wspomnianym meblu białe, elastyczne tworzywo zostało połączone z drewnianymi, dębowymi elementami – wykonano z nich siedzenie i dwie nogi. Skąd taki dobór materiałów?

M.T.: Pogoń za trendami? Brzmi banalnie, ale wrócił do nas kolor biały. Znowu częściej sięgamy po meble, które kojarzą się z prostym designem skandynawskim. Połączyłam je z drewnianymi częściami, gdyż nie chciałam w zupełności odejść od tradycji drewna. Drewno zawsze będzie nowoczesne.

W jakie trendy wpisuje się ten projekt?

M.T.: Mam nadzieję, że w design współczesny.

Proszę wymienić inne swoje inspiracje, obok Jacobsena, oraz wskazać prace, w których uwidaczniają się one.

M.T.: Nie mam ściśle określonych, ani konkretnych. Nie chce się ograniczać, dlatego sięgam daleko w przyszłość i przeszłość, szukając inspiracji w naturze, architekturze, bądź u siebie w mieszkaniu. Szukam ich wszędzie.

Oprócz designu zajmuje się Pani również grafiką użytkową. Czy wykorzystuje Pani czasem te same inspiracje w obu dziedzinach?

M.T.: Połączenie tych dwóch rzeczy jest niezwykle trudne. Boję się, że kiedyś będę musiała wybrać. Jednak jak najbardziej. Myślenie w kategoriach dwu- i trójwymiarowych jednocześnie bardziej budzi wyobraźnię.

Na Pani stronie internetowej można przeczytać, że stawia Pani przede wszystkim na odbiorcę i funkcjonalność projektowanych przez siebie przedmiotów. Jaki powinien być, Pani zdaniem, idealny mebel do siedzenia: wygodny, łatwy do przenoszenia, odporny na brud?

M. T.: Powinien zachwycać użytkownika, pod każdym względem – cokolwiek to znaczy.

Jak przekłada się to na Pani projekty?

M.T.: Projektując biorę pod uwagę wszystkie aspekty ergonomiczne, materiał, trendy itd. Jednak przede wszystkim myślę kategoriami czegoś co wzbudzi zainteresowanie np. samą formą. Jeśli widzę jakiś obiekt i zaciekawi mnie sam wygląd to natychmiast chce go dotknąć, użyć.

Jaką rolę w projektowaniu odgrywa dla Pani eksperyment? Proszę podać przykłady prac, które są efektem działalności eksperymentalnej.

M.T.: Każdy nowy projekt jest dla mnie eksperymentem. Uczę się na błędach i na sukcesach. Myślę, że jest to najlepsza droga do odkrycia swoich możliwości w eksperymentowaniu. Do każdego zagadnienia staram się podchodzić przewrotnie, łamiąc stereotypy, wówczas jest szansa, że powstanie coś nowego.

Jest pani autorką projektu ławki dla sześciolatka. Ten przywodzący uśmiech na usta wynalazek wbrew pozorom może mieć bardzo powszechne zastosowanie. Ławeczka została pomyślana jako siedzenie, połączone z biurkiem. Całość ma cylindryczną formę, dzięki czemu dziecko może przetoczyć mebel w dowolne miejsce. Dodatkowo pod blatem znajduje się schowek na przybory.Czy projekt zostanie wcielony w życie?

M.T.: Mam nadzieję, że kiedyś tak.

Komu najchętniej powierzyłaby Pani jego produkcję?

M.T.: Komuś kto sprostałby moim oczekiwaniom i odwrotnie.

Rozmawiała Anna Bartosiewicz

Data dodania: 01.06.2011