DIY to skrót od angielskich słów „Do it yourself”, oznaczających „zrób to sam”. Kojarzony przede wszystkim z domowym majsterkowaniem, renowacją starych mebli czy tworzeniem czegoś z niczego. Nie ma tu ograniczeń, liczy się pomysł i kreatywność. Niezależnie od płci, wieku czy zawodu każdy może zacząć przygodę z DIY, o czym przekonuje Monika Kaczor z pracowni Studio Redesign.
Monika Kaczor – z wykształcenia artysta plastyk o specjalizacji meblarstwo artystyczne, zabawkarstwo, grafika i fotografia. Po wielu latach pracy w korporacji postanowiła powrócić do korzeni i zająć się rzeczami, które sprawiają jej przyjemność oraz pozwalają na realizację potrzeb artystycznych… I tak odnawianie mebli stało się jej sposobem na życie.
Skąd pomysły na meble i dekoracje DIY?
Moja głowa zawsze była pełna pomysłów, a większość mebli w domu przerobionych, przemalowanych lub dekorowanych moją ręką. Zawsze brakowało mi przysłowiowej „kropki nad i”, którą osobiście musiałam postawić. Rzeczy wykonane własnoręcznie dają poczucie niezwykłości i niepowtarzalności. Są jedyne na świecie! Mam wielki sentyment do starych mebli ze względu na miejsce, w którym się wychowywałam. Dom mojej babci na Roztoczu przepełniony był meblami z końca XIX i początku XX wieku, obrazami i specyficznym zapachem drewna, który mam wrażenie, pamiętam do dziś. Może to właśnie nieustająca nostalgia jest przyczyną moich zainteresowań?
Każdy przedmiot ma swoją historię… Pani pierwszy odnowiony mebel?
Naprawiając, malując i zmieniając wygląd rzeczy, nie zawsze zdawałam sobie sprawę, że to jest już metamorfoza. Ot, po prostu chciałam odświeżyć starą szafę… Pierwszy odnowiony przeze mnie mebel to sosnowa szafa — witryna, przy której czyszczeniu o mało nie straciłam oka, nieumiejętnie posługując się szlifierką. Przywiozłam ją od babci. Miałam wówczas czternaście lat i koniecznie chciałam ją mieć w swoim pokoju. I tak się stało. Odnowiona szafa stanowiła przez długi czas obiekt westchnień i zachwytów moich kolegów i koleżanek oraz powód do dumy dla moich rodziców, że to ich córka sama ją odnowiła.
Oprócz renowacji mebli tworzy Pani zupełnie nowe rzeczy, chociażby materiał (nie)doskonały. Do stworzenia takiej tkaniny potrzebne są specjalistyczne farby?
W tym przypadku eksperymentalnie były to rozwodnione farby akrylowe. Po wyschnięciu twardnieją, co sprawia, że materiał staje się nieco sztywny. Jeśli nie będzie potrzeby prania takiej tkaniny, nie stanowi to problemu, w innym wypadku może być kłopotliwe. Dlatego do malowania materiału polecam raczej farby do tkanin. Zawsze warto eksperymentować i próbować nowych możliwości. Nigdy nie wiadomo, co odkryjemy.
Niesamowicie wygląda również szafa Marylin Monroe. Skąd pomysł na wykorzystanie zdjęć tej kultowej postaci?
Są torebki i kosmetyczki damskie z Marylin Monroe, nieustannie trwa moda na elementy dekoracyjne takie jak poduszki, pościel zdjęcia i tapety z jej wizerunkiem. Dlaczego miałoby jej zabraknąć na meblu? Marylin jest wszak ikoną kobiecości. Jest wiele osób, dla których stanowi ona inspirację. To był dobry pomysł, o czym świadczy duże zainteresowanie tym właśnie meblem. Dostałam propozycję, aby szafa została w salonie dekoracji i wystroju wnętrz w Wielkiej Brytanii. Tym samym rozpoczęłam współpracę na tamtejszym rynku.
Chciałabym rozpocząć swoją przygodę z DIY, od czego powinnam zacząć?
Od pomysłu. Jeżeli chcemy cokolwiek stworzyć, musimy mieć pomysł. Następny krok to pytanie, jak go wprowadzić w życie i jak sobie ułatwić wykonanie takiego przedmiotu oraz co nam do tego będzie potrzebne. Można zacząć od małych przedmiotów, podpatrzeć w internecie jak inni sobie z tym radzą i nie bać się realizacji nawet zgoła niepoważnych projektów.
Ludziom często brakuje kreatywności i traktują przedmioty w 100% zgodnie z ich przeznaczeniem, a przecież z puszki po zielonym groszku możemy zrobić lampion, a ze starego buta nietypową doniczkę. Dajmy się ponieść wyobraźni.
Gdzie należy szukać starych mebli, gdzie można je kupić za niewielkie pieniądze?
Stare meble otaczają nas wszędzie. Wystarczy się dobrze rozejrzeć. Na strychu u dziadków, w piwnicy u sąsiadów, na pchlim targu, przywożone na handel z zagranicy, w internecie, a czasem też na śmietniku. Osobiście zabrałam parę pięknych foteli z lat 80. tuż przed nadjeżdżającą śmieciarką. Z ciemnobordowych siedzisk i ciemnego lakieru zostanie wspomnienie i zamienią się w jasne, pełne życia siedziska w skandynawskim stylu. Coraz więcej osób chce mieć w domach meble, które nie będą pochodziły z masowej produkcji, które będą wyróżniały się i stanowiły nie tylko praktyczny, ale i dekoracyjny element domowego wnętrza.
Gdzie znajdziemy inspiracje i pomysły na „nowe życie” przedmiotu?
Dla osób, które nie mają samodzielnych pomysłów, doskonałym źródłem są portale internetowe, blogi i strony internetowe osób zajmujących się odnawianiem wszelkiego rodzaju przedmiotów. Można skorzystać także z literatury fachowej, czasopism czy katalogów. Wiele pracowni organizuje warsztaty, dzięki którym możemy sprawdzić, czy takie zajęcie będzie nam odpowiadało. To bardzo cenne źródło wiedzy i doświadczenia.
Warto również przyglądać się temu, co nas otacza, bo inspirację możemy znaleźć wszędzie. Mogą to być kamienie na plaży, które zainspirują nas do wykonania np. mozaiki na balkonie. Główną inspiracją powinien być nasz umysł, nasza wyobraźnia i kreatywność.
Jakie ma Pani rady dla osób, które chciałby rozpocząć swoją przygodę z metamorfozą starych mebli?
Każda przygoda zaczyna się od zrobienia pierwszego kroku, czyli mebel plus pomysł na jego wygląd. Jeśli ktoś chce zacząć taką przygodę, niech to robi jak najszybciej! Przynosi ona wielką radość i satysfakcję, wciąga w świat pełen wizji i fantazji, przynosi nowe wyzwania i doświadczenia oraz rozwija naszą wyobraźnię.
Jest to jednak wymagająca praca. Uczy pokory i cierpliwości. Nie wszystko bowiem udaje się od razu i jak w każdej dziedzinie trzeba rozwijać swoje umiejętności. Bez względu jednak na to, czy robimy to amatorsko, czy zawodowo — satysfakcja jest gwarantowana!
Rozmawiała: Patrycja Klepczarek
Data dodania: 07.12.2017