O kondycji polskiego parkieciarstwa, podsumowaniu tegorocznych targów BUDMA, zawodach parkieciarskich i planach Stowarzyszenia Parkieciarze Polscy rozmawiamy z Dariuszem Kozerą, Prezesem SPP.
Jak z punktu widzenia Stowarzyszenia można ocenić targi BUDMA 2013?
Dariusz Kozera: Nasz punkt widzenia to punkt widzenia z pozycji firm, które zaangażowały się w organizowane przez nas przedsięwzięcie – a przedstawiciele tych firm są naprawdę zadowoleni. Frekwencja, zwłaszcza pierwszego i drugiego dnia BUDMY, kiedy w naszej strefie odbywał się szczyt wszystkich zawodów i konferencji, była imponująca – czasem trudno było przejść. Ta frekwencja jest odpowiedzią na zadane pytanie, bo to ona weryfikuje czy impreza się udała. Jesteśmy bardzo zadowoleni, ponieważ dopisali sponsorzy i firmy z branży, a przed wszystkim nasi członkowie – bardzo wielu ich przyjechało – jedni z uwagi na zawody, inni po prostu w odwiedziny. To udowadnia nam, że warto raz w roku robić takie szerokie spotkanie całej branży. To jest najlepsze forum, gdzie możemy się spotkać , wymieniać doświadczenia, promować profesjonalne parkieciarstwo…
Współpraca z poznańskimi targami jest satysfakcjonująca?
D.K.: Pomimo, że nasi parkieciarze stosują najlepsze rozwiązania technologiczne, używają maszyn o najwyższym poziomie – zarówno od strony bezpieczeństwa, jak i spełniana wymaganych norm dotyczących hałasu czy zapylenia, w ubiegłych latach pojawiały się skargi ze strony innych wystawców. Rozumiemy to, tu odbywają się zakulisowe rozmowy, nie można dokładnie odizolować się od tego typu pokazów. To było dotychczas pewnym mankamentem, ale w tym roku udało nam się razem z MTP wypracować formułę pawilonu testowego, miejsca do organizacji zajęć praktycznych i jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni. Współpraca z targami jest znakomita, praktycznie wszystkie problemy jakie się pojawiają, udaje się kompromisowo rozwiązać z pożytkiem zarówno dla nas, jak i targów.
A jak Pan ocenia poziom tegorocznych zawodów o Puchar Parkieciarskiej Stolicy Polski?
D.K.: Ta edycja zawodów była dla mnie testem, czy udało nam się poprawić pewne niedoskonałości, które pojawiły się podczas pierwszych tego typu zawodów dwa lata temu. Okazało się, że wyciągnęliśmy właściwe wnioski. To co szczególnie uwidoczniło się w tym roku to bardzo wysoki poziom tych zawodów – to nie tylko moja opinia, ale również wszystkich, którzy mieli okazję śledzić zmagania parkieciarzy. Myślę, że jest to rezultat tego, że fachowość naszych członków-parkieciarzy jest cały czas doskonalona. Poziom był bardzo wysoki, a prace różnorodne. Wszystkie prace cechowały sie skomplikowanym technologicznie projektem wzoru, znakomitym wykonaniem, a przy tym zawodnicy wykazali się fachowością w organizacji stanowiska pracy i planu robót, opanowania obsługi maszyn i dokładności wykonania.
Są to zawody, w których rolę jury pełnią sami zawodnicy. I wybrali na nową Parkieciarską Stolicę Polski Kraków. Mógłby powiedzieć Pan coś więcej na temat zwycięzców?
D.K.: Tak, tutaj przyjęliśmy pełny demokratyczny system oceny zawodów. Jury składa się z samych uczestników, oczywiście bez prawa głosu na własną pracę. Koledzy parkieciarze między sobą wybrali najlepszego. Wygrał Kraków, który był reprezentowany przez firmę Krak Parkiet. Kierownikiem tej ekipy jest pan Paweł Pieprzyca. Jest to firma od wielu lat zaangażowana w branży, o ugruntowanej pozycji rynkowej, również aktywna w naszym samorządzie parkieciarskim. Paweł Pieprzyca był przez wiele lat także prezesem SPP, dlatego tym bardziej nas raduje, że te kontakty są ciągle utrzymywane.
W tym roku odbyły się także jeszcze jedne zawody…
D.K.: Zawsze bardzo brakowało nam dużych firm produkujących podłogi z drewna. Po dużych staraniach, w końcu udało nam się zaangażować i namówić do współpracy firmę Barlinek, największego polskiego i czołowego w świecie producenta podłóg drewnianych. Myślę, że też są zadowoleni z jej efektów. Zawody polegały na ułożeniu w jak najkrótszym czasie i jak najlepiej najnowszego produktu tego producenta – dwuwarstwowego parkietu gotowego Places. Celem zawodów było nie tylko zaprezentowanie tej nowości wśród parkieciarzy, ale również odwiedzających naszą strefę. Parkieciarze pokazali jak sprawnie i efektywnie można ten parkiet układać. To się powiodło – zawodnicy ułożyli ten parkiet w 1,5 godziny.
A w przyszłym roku Mistrzostwa Polski Młodych Parkieciarzy…
D.K.: Tak, Puchar Parkieciarskiej Stolicy Polski oraz Mistrzostwa Polski Młodych Parkieciarzy to dwie imprezy, które organizujemy naprzemian. Formuła pierwszych jest całkowicie otwarta – zarówno pod względem wiekowym, jak i wyboru wzoru, formuła drugich zawodów natomiast wynika z organizacji naszego środowiska w całej Europie, czyli w ramach Europejskiego Stowarzyszenia Parkieciarzy. Zawody te mają zatem ściśle określone reguły. Co dwa lata organizujemy Mistrzostwa Polski Młodych Parkieciarzy, w przyszłym roku odbędą się na BUDMIE, a potem wiosną spotkamy się ma Mistrzostwach Europy Młodych Parkieciarzy w czeskich Budziejowicach. Polskich parkieciarzy będzie tam reprezentować zwycięzca polskich zawodów.
Podczas targów BUDMA odbyły się także organizowane przez SPP wykłady i prelekcje…
D.K.: Wzorem lat poprzednich SPP zorganizowało specjalistyczną konferencję na tematy branżowe. Tym razem chcieliśmy trochę przybliżyć tematy, które dla nas parkieciarzy stają się coraz ważniejsze. Mam tu na myśli np. oddziaływanie akustyczne podłóg drewnianych – dr Piotr Pękala, znakomity akustyk, przybliżył nam to zagadnienie. Również bliskie parkieciarzom są sprawy związane ze schodami – tutaj profesor Smardzewski z Instytutu Technologii Drewna wespół z panem Majewskim przygotowali ciekawy wykład na temat wytrzymałości i konstrukcji schodów. Oczywiście cały czas ważne są dla nas sprawy formalne związane z certyfikacją i unormowaniami w odniesieniu do posadzek drewnianych. Ten temat przybliżył Andrzej Noskowiak z ITD. Jest to temat tym bardziej ważki, gdyż od 1 lipca wejdzie w życie nowy pakiet unormowań.
Jednym z tematów, które omawiałem osobiście był rynek parkietów w Europie, dzięki uprzejmości Europejskiej Federacji Producentów Parkietów mogliśmy wspólnie z Marcinem Witkowskim zaprezentować aktualne wyniki odnośnie produkcji i sprzedaży w tej dziedzinie. Niestety, tu widoczne są spadki. Kiedyś szczyciliśmy się, że została pokonana bariera 100 mln m2, teraz ten spadek jest bardzo widoczny – o ponad 20 mln m2.
I wreszcie, z czego jestem szczególnie dumny, udało nam się namówić znanego architekta, pana profesora Romualda Loeglera, na przybliżenie nam zagadnień związanych z projektowaniem posadzek drewnianych, które ujął w szerszym kontekście , tytułując swój wykład „Drewno – relacje z architekturą”. Po odbiorze tego wykładu wiemy, że musimy zagadnienia designu posadzek drewnianych dalej promować wśród parkieciarzy, rozszerzając współpracę z architektami.
Są jakieś konkretne plany Stowarzyszenia dotyczące współpracy z architektami?
D.K.: Cały czas mamy kontakty z architektami – o znaczeniu operacyjnym. Jako Stowarzyszenie promujemy naszych członków, bo wiemy, że są to autentyczni fachowcy, którzy są lub powinni być partnerami nie tylko przy wykonawstwie, ale już na etapie projektowania, optymalnego doboru rodzaju posadzki opracowań harmonogramu robót itp.
Jakie jeszcze inicjatywy SPP ma zamiar podejmować w tym roku?
D.K.: Przygotowujemy jak zwykle warsztaty parkieciarskie na dużych imprezach wystawienniczych jak również szkolenia we współpracy z firmami – naszymi członkami – jest to prezentacja najnowszych produktów, maszyn, narzędzi, technologii i wiedzy – każdy uczestnik może zobaczyć jak wygląda rzemiosło profesjonalnego parkieciarza.
Skończył się także nakład naszej sztandarowej książki – Parkieciarz. Podstawy wiedzy – dlatego w tym roku przygotowujemy drugie wydanie tej pozycji. Jesteśmy na etapie konsultowania ze specjalistami. Chcemy uaktualnić pewną wiedzę, ponieważ w międzyczasie pojawiły się nowe technologie w lakierach, parkietach, ocenach podłoży…
Jak może Pan ocenić kondycję branży parkieciarskiej po 2012 roku?
D.K.: Dostrzegamy, że na pewno wszystkich dotknął kryzys. Otrzymujemy, jako SPP sygnały, że rzeczywiście jest trudniej z zamówieniami na roboty, aczkolwiek nie jest to sytuacja, która wywoływałaby jakąś panikę. Jest kryzys ogólnobudowlany, który rykoszetem odbił się też na naszej branży.
Jakie są przewidywania na 2013 rok?
D.K.: Minister finansów ostrzegał, że ten rok będzie ciężki, a sytuacja będzie się poprawiać dopiero w 2014, ale ja mam nadzieję, że nasz rynek odbuduje się szybciej i będzie się rozwijał.
Co mogą zrobić sami parkieciarze, by przetrwać tę niekorzystną sytuację?
D.K.: Liczymy na rynek renowacji podłóg, który nabiera coraz większego znaczenia. Gonimy trochę w tym zakresie Europę Zachodnia, gdzie tego rodzaju roboty – odnawiania posadzek – od dłuższego czasu mają istotne znaczenie. Rozwinięcie tej gałęzi usług powinno delikatnie zneutralizować skutki osłabienia popytu na rynku układania nowych posadzek. Co raz więcej firm parkieciarskich dywersyfikuje swoją działalność np. podejmując prace związane z montażem tarasów i elewacji drewnianych czy montażu drzwi.
Rozmawiała: Katarzyna Swoboda
Data dodania: 06.03.2013