Sobota, 8:00 rano. Telefon: Zbychu mam problem, wczoraj po południu lakierowałem, a dziś rano lakier jest tak miękki, że nie da się zmatowić. Czy coś w nim zmieniliście?Do tej pory matowiłem go bez problemu po 8 godzinach. Oczywiście na pytanie o sposób wykonywania lakierowania pada sakramentalne – jak zawsze!!! Na pytanie o warunki lakierowania – chwila ciszy i równie sakramentalne – normalne.

Autorem tekstu jest Zbigniew Cichocki – Kierownik Linii Produktowej SUPRA

Opisany powyżej przypadek to oczywiście przykład (choć z życia wzięty), który ma być pretekstem do naszych obecnych rozważań na temat lakierowania, a ściślej rzecz ujmując na temat aplikacyjnych właściwości grupy materiałowej jaką stanowią lakiery wodne nawierzchniowe. Aby nasze rozważania miały sens odpowiedzmy sobie na pytanie, czym są lakiery i jaką rolę pełnią. Pytanie wydawałoby się banalne, ale biorąc pod uwagę informację jakie uzyskuje od wykonawców (w tym także tych „Panie, od dwudziestu lat kładę i jeszcze czegoś takiego nie miałem”), to liczba nieporozumień i przekłamań w tym zakresie obliguje do wyjaśnień. Taki stan wiedzy lub niewiedzy, jak kto woli, to nie jest tylko wina samych wykonawców, a nawet śmiało można powiedzieć, że stają się oni ofiarą braku szkolnictwa i świadomych lub nieświadomych zaniechań firm dostarczających rozwiązania na rynek profesjonalnych odbiorców. Firm skupionych na przekonaniu do konkretnych marek produktowych i działaniach marketingowych, „zapominających” dostarczyć podstawowej wiedzy.

Lakiery to produkty służące do tworzenia warstwy zabezpieczającej powierzchnie materiałów. Warstwa zabezpieczająca powstaje w wyniku usieciowania żywic zawartych w lakierze. Poza żywicami, które pełnią rolę powłokotwórczą, lakiery do aplikacji ręcznej zawierają inne komponenty które umożliwiają ich rozprowadzenie (zwilżanie powierzchni), odpowietrzenie i nadanie odpowiedniego stopnia połysku. Ze względu na rodzaj rozcieńczalnika użytego do uzyskania odpowiedniej lepkości (płynnej mieszaniny) dzielimy je na układy na bazie rozcieńczalników organicznych oraz wody.

Nasze rozważania ograniczymy do tej drugiej grupy, z uwagi na jej specyfikę oraz powszechność użycia, a także – co było nie bez znaczenia dla autora – legend marketingowych, które wokół tych produktów narosły. Wiemy już, że lakier wodny to mieszanina zawierająca wodę oraz żywicę, jednak nie jest to żywica rozpuszczona w wodzie (tak jak w przypadku lakierów rozpuszczalnikowych), ale w niej zdyspergowana. Oznacza to, że żywica w postaci wstępnie rozcieńczonej za pomocą rozpuszczalników (obecnie są to komponenty nie zawierające związków NMP – hasło znane z opisów na etykiecie) jest rozbijana na drobne cząsteczki, które są niejako zawieszone w wodzie w trakcie mieszania. Odpowiedni kształt mieszadeł oraz wysoka prędkość liniowa, szczególnie w początkowym okresie produkcji, pozwala na równomiernie rozprowadzenie żywicy w wodzie. Pozostałe komponenty umożliwiające lepszą aplikację, środki matujące, wprowadzane są już na mniejszych prędkościach.

Czy wiedza ta może być użyteczna dla wykonującego pracę parkieciarza? Oczywiście, uzyskał on informację, że lakier który aplikuje to mieszanina różnych komponentów, a więc materiałów o m.in. różnym ciężarze właściwym. W mieszaninach tych zachodzi proces sedymentacji, czyli powolny proces rozwarstwiania się poszczególnych składników. Dlatego świadom tego faktu parkieciarz starannie będzie mieszał lakier przed jego aplikacją lub w razie potrzeby doda inicjujący proces sieciowania utwardzacz. W tym drugim przypadku jest to o tyle istotne, by utwardzacz (w lakierach poliuretanowych – izocyjanian) mógł wejść w reakcję z żywicami, a nie tylko z wodą. Reakcja chemiczna izocyjanianów z wodą jest bowiem gwałtowna i kończy się napuchnięciem opakowania i wzrostem temperatury (nie żeby od razu parzyło, ale jest to odczuwalne). W opakowaniu zaś pojawi się żel duży lub mniejsze żelki. To są owoce reakcji. Dlatego przed dodaniem utwardzaczy staramy się mieszać dokładnie, po dodaniu utwardzacza proces powtarzamy.

Po zakończeniu mieszania odkręcamy opakowanie na parę minut. Następnie zakręcamy i powtórnie wstrząsamy, ale już krócej. Ponieważ całkowite uniknięcie powstania tych żelek jest trudne, niektórzy producenci zalecają przefiltrowanie lakieru przed aplikacją. Ponadto informacje dotyczące wpływu prędkości mieszania na niektóre komponenty wskazuje, że użycie do mieszania szybkoobrotowych wiertarek może wpłynąć negatywnie na niektóre komponenty (jeśli już to powinno się stosować mieszadła wolnoobrotowe). Produkt teoretycznie mamy przygotowany do aplikacji. Ktoś powie standard, ale jak wygląda ten standard bez świadomości źródeł tych procedur? Trzy razy w lewo, dwa razy w górę, baniak przechylony na prawo i heja na podłogę – Przecież mieszałem.

Aplikacja lakierów bezpośrednio na budowie to naprawdę duże wyzwanie. Przy aplikacjach przemysłowych rzeczywiście jesteśmy w stanie wszystko standaryzować, ponieważ możemy kontrolować wszystkie czynniki mające wpływ na jej przebieg. Produkt, grubość warstwy, warunki klimatyczne. Pomijając różnicę w inicjatorze sieciowania żywicy (termo, UV, podczerwień itp.), należy podkreślić fakt, że niemniej istotne jest, że procesy te odbywają się w warunkach kontrolowanych (temperatura, wilgotność, zapylenie, grubość warstwy), a nade wszystko fakt, że lakierowane są pojedyncze elementy.

Natomiast w przypadku lakierowania na budowie możliwość kontrolowania jest ograniczona. Czy to oznacza mniejszą odpowiedzialność i w razie niepowodzenia możliwość odwołania się do czynników obiektywnych czy winy samego produktu? No raczej nie. Wyobraźmy sobie, że idziemy po odbiór samochodu do lakiernika, który lakierował nam drzwi, a facet „na dzień dobry” mówi, że jest jak jest, bo komora jest zepsuta, dysza była lekko zapchana, a lakier był wadliwy… Co konia obchodzi? Wasz klient też ma prawo tak pomyśleć. Dobrze – starczy tych reminiscencji, wróćmy do naszych spraw, a właściwie do omówienia na ile te czynniki mogą wpływać na efekt naszych wysiłków. Zacznijmy od warunków klimatycznych, czyli temperatury i wilgotności.

Wyobraźmy sobie powierzchnię nagrzaną do – powiedzmy – 70 stopni. Czy ktoś z was zdecydowałby się położyć na taką powierzchnię lakier? No nie, Panie Zbyszku nikt nie jest wariatem. OK, a 50 stopni? Eee, to chyba też za wysoko. OK. A ilu z Panów przed lakierowaniem zmierzyło temperaturę – powiedzmy – merbau, na które świeci przez wielkie okno słońce? Czy nie zastanawia was fakt, że gdy temperatura powietrza jest 20 stopni to asfalt nagrzewa się prawie do 50? Co więcej, powierzchnia która jest w cieniu, ma około 20 stopni. Co tylko może potęgować efekt nie tylko zaburzenia procesów sieciowania, a dodatkowo wpłynąć na mogące wystąpić różnice w połysku powierzchni.

Po pierwsze badajmy zatem temperaturę powierzchni, a chociaż starajmy się mieć świadomość, że temperatura powierzchni może mieć wpływ na efekt lakierowania. Dlatego też w kartach technicznych producenci podają temperaturę aplikacji, która również dotyczy powierzchni, na którą lakier nanosimy. W tym fragmencie należy podkreślić, że najlepiej by temperatury lakieru, powierzchni i powietrza były zbliżone, co powodować będzie równomierność procesów chemicznych i fizycznych na całej powierzchni. No to co mam robić, na lato wziąć urlop, na zimę – urlop?

Oczywiście że nie, ale latem okna można przesłonić lub polakierować zanim słońce nagrzeje powierzchnię, a lakier nie musi stać na rozgrzanym tarasie i opalać się w słońcu, a zimą nie musi jeździć przez 3 dni w bagażniku, by po wyjęciu w ciągu 15 minut trafić na podłogę pod rozgrzanym kaloryferem.

Chwila przerwy, ale problemów do omówienia (mam na myśli czynniki wpływające na efektywność lakierowania) wiele. O ile ten sposób ich rozważania i omawiania odpowiada Wam, wykażecie zainteresowanie, to będę kontynuował. Oczywiście formę mogę zmienić, częściej używać terminologii naukowej itp. To zależy od Was, ale chciałem by informacje były bardziej przyswajalne przez laika, który na nie trafi.

Data dodania: 05.07.2013