Na początku należy zaznaczyć, że tytuł wystawy, którą można zwiedzać od piątku 28 stycznia w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie, nie powinien być rozumiany dosłownie. Komisarz wystawy Ewa Cieślik apeluje, że jest on tylko pretekstem mającym skłonić do dyskusji na temat „taniości wzornictwa” oraz przekonać nas, „że nie tylko krótkie serie produkcyjne i manufaktura, lecz także rynek masowy ma w swojej ofercie dobrze zaprojektowane, wysokiej jakości produkty dostępne na wyciągnięcie ręki”.

Doboru eksponatów podjęło się szerokie grono ekspertów z dziedziny wzornictwa, architektury krajobrazu, a także sami projektanci jak np. Maja Palczewska i Tomasz Rudkiewicz. Niestety efekt tej współpracy nie jest do końca satysfakcjonujący. W niektórych przypadkach widoczny jest dość subiektywny dobór eksponatów, z drugiej strony w przypadku ilości projektów z jakimi mamy obecnie do czynienia na rynku, ciężko mówić o obiektywizmie w tej kwestii.

Wystawa pomimo świetnego pomysłu wydaje się nieco chaotyczna i widz może czuć się nieco zdezorientowany oglądając poszczególne eksponaty. Całość ekspozycji ogląda się nie dłużej niż kilka minut, a umieszczenie w bliskim sąsiedztwie produktów z różnych dziedzin życia nie zawsze pozwala widzowi skupić się na poszczególnych projektach .

Ewa Cieślik podkreśla, że produkty zostały podzielone tak, „aby nawiązywały do naturalnego rytmu biologicznego człowieka: rano, dzień i wieczór”. Od pędzli do golenia, bambusowego bloku na noże poprzez rower miejski, przyczepę rowerową, odkurzacz, zestaw narzędzi ogrodowych aż do lamp wiszących i podłogowych, materaca czy też leżaka. Oglądamy ekspozycję złożoną z codziennych przedmiotów, które przy swojej stosunkowo przystępnej cenie są funkcjonalne, a zarazem ładne.

Oczywiście na wystawie nie mogło zabraknąć słynnego ikeowskiego abażuru inspirowanego azjatyckimi lampionami oraz kultowego modelu Motoroli F3, który pomimo posiadania wyłącznie podstawowych funkcji, czyli możliwości prowadzenia rozmów telefonicznych oraz wysyłania smsów, jest produktem świetnie zaprojektowanym pod względem łatwości obsługi, lekkości oraz estetyki.

Na pytanie czy wystawa się podoba, odpowiedzi były różne. Przykładowo: „hmm…ciężko cokolwiek powiedzieć, spodziewałam się czegoś innego”. Płeć brzydką zdecydowanie zainteresował model Skody Yeti, który okazał się największym zaskoczeniem dla oglądających. „Chciałbym kupić taki samochód za 4 zł!” – zażartował jeden z odwiedzających wystawę panów.

Na szczególną uwagę zasługuje sam projekt wystawy, który został wykonany przez warszawską grupę projektową BETON, czyli Martę i Lecha Rowińskich. Niestety (dla całości wystawy) można odnieść wrażenie, że to właśnie ten projekt najbardziej przyciągał uwagę zwiedzających.

Wszystkim, którzy mają ochotę wybrać się na wystawę polecamy uprzednio dokładne zapoznanie się z informacjami, jakie przygotowali dla nas organizatorzy, gdyż bez tego nie będzie Wam dane w pełni nacieszyć oczy ekspozycją. Wystawa bedzię czynna dla odwiedzających do 31 marca br.

Data dodania: 04.02.2011