Alergik idący na wojnę powinien poznać swojego wroga. W Polsce są nimi najczęściej roztocza czyli maleńkie, mikroskopijne pajęczaki, które poprzez swoje odnóża i odchody wywołują astmę, kaszel, duszności i katar sienny. Oto jak powinniśmy przygotować się na mniejsze bitwy z roztoczami, aby ostateczna, wojenna wygrana była po naszej stronie.
Wojna podjazdowa
Aby zmniejszyć ryzyko powstawania alergii należy utrzymywać w domu stałą temperaturę powietrza. Roztocza najlepiej rozwijają się w temperaturze 18-22 stopnie Celsjusza. W ekwipunku każdego alergika powinien znaleźć się higrometr, który mierzy wilgotność powietrza w pomieszczeniu. Prawdziwą ucztą dla zarazków jest bowiem wilgotność powyżej 70 %. Od maja do sierpnia roztocza rozmnażają się o wiele bardziej, niż w pozostałych miesiącach roku. To właśnie wiosną i latem powinniśmy więc szczególnie dbać o mierzenie wilgotności. Nie jesteśmy w stanie całkowicie wyeliminować roztoczy z naszych domów, ale możemy skutecznie ograniczać ilość alergenów. Przede wszystkim często wietrzmy mieszkanie. W zamkniętym pomieszczeniu alergeny bez wysiłku położą nas na łopatki, rozmnażając się bez opamiętania.
Wróg nie śpi
Gdy my smacznie śpimy, roztocza zwierają szeregi. Nasze łóżka zawierają nawet 10 tysięcy mikroorganizmów. Nie usypiajmy więc czujności i otwierajmy okna, ale także pierzmy i wietrzmy pościel. Bieliznę sypialnianą powinniśmy wrzucać do pralki raz w tygodniu i nie oszczędzać na temperaturze. Wypierzmy ją w 60-ciu stopniach. Pierwszą bitwę w tej wojnie wygramy z całą pewnością, bo roztocza giną przy 55 stopniach. Poszewki mogą być wykonane ze specjalnych tkanin barierowych, które blokują dostęp alergenów. Ale pranie to nie koniec naszej walki! Pościel powinno się wysuszyć na gorąco oraz wyprasować. Tutaj kłania się stary, dobry magiel, o którym nierozważnie zapominamy.
Pluszak dla bakterii
Roztocza wprost uwielbiają pławić się w pluszowych zabawkach naszych dzieci. Aby temu zapobiec powinno się przechowywać pluszami w workach foliowych. Pamiętajmy, że puchaci przyjaciele naszych uczulonych pociech to tak naprawdę ich fałszywi znajomi. Zbierają nawet dwa i pół razy więcej roztoczy niż nasze łóżka! Nie oszczędzajmy ich więc zanadto i raz na dwa tygodnie wrzućmy je do pralki. Dwa tygodnie to nie jest długi odstęp czasu, ale sceptykom niech przemówi do wyobraźni fakt, że każdy z maleńkich pajęczaków wytwarza 30 kolejnych co trzy tygodnie. Dlatego miejmy refleks i nie dajmy się wyprzedzić.
Pluszowe zabawki z uczepionymi do nich tysiącami roztoczy możemy także znienacka wrzucić do zamrażalnika. Wprawdzie niska temperatura nie usunie odchodów zgromadzonych na misiach, ale zabije roztocza. Po wyjęciu misia z hibernacji zafundujmy mu gorącą kąpiel w pralce. Woda wypłucze odchody i zabawka będzie mogła znów przytulać się do swojego właściciela.
Podłogowe hist(e)orie
Nikogo nie trzeba przekonywać, że najlepszym rozwiązaniem dla alergika jest gładka, antystatyczna podłoga. Roztocza nie wygrają z atestem PTA, który posiadają podłogi bezpieczne dla alergików. Nie kurzą się i są antybakteryjne.
Aby roztocza miały jak najmniej możliwość zadomowienia się alergik powinien wybierać podłogi ze:
- Szkła
- Płytek ceramicznych
- Kamienia i marmuru
- Drewna i korka
Jedynym polskim producentem paneli podłogowych, który uzyskał certyfikat PTA jest firma Kronospan. Producent zapewnia, że wykonano je tylko z naturalnych materiałów. Nie wydzielają niebezpiecznych dla alergików oparów uczulających, co także stanowi częsty problem. Opary wydzielane są przez melaminę i warstwy tworzyw sztucznych, którymi okleja się panele. U osób mocno uczulonych mogą wywoływać wymioty. Dlatego jeśli chcemy być pewni swojego zwycięstwa nad alergią nie oszczędzajmy na podłodze i kupmy produkt wysokiej jakości.
Alergik nie musi jednak rezygnować z zapachu i dotyku naturalnego drewna. To nieprawda, że każda podłoga lita wymaga cyklinowania i dlatego nie nadaje się dla alergików, bo podczas wykonywania tej czynności jesteśmy narażeni na wdychanie kurzu. Obecnie producenci proponują ogromny wachlarz podłóg wykończonych. Możemy przebierać w barwach i strukturach podłóg olejowanych, lakierowanych, które kładzie się jako produkt gotowy.
Najwięcej radości małym roztoczom sprawimy kładąc w mieszkaniu wykładziny dywanowe i dywany. Jeśli nie potrafimy powstrzymać się przed zakupem wykładziny to zdecydujmy się na takie, które zostały nasączone substancjami zabijającymi mikroorganizmy. Istnieją także wykładziny pokryte powłoką antyzabrudzeniową, która nie pozwala wniknąć kurzowi w głąb. Naszą bronią powinien być także preparat antyalergiczny w spray’u, który rozpylony na powierzchnię neutralizuje działanie roztoczy. Do czyszczenia wykładzin i dywanów nie używajmy zwykłych odkurzaczy. Działają one jak katapulta wsysając roztocza z jednej strony i wystrzeliwując je z drugiej. Używajmy specjalnych odkurzaczy z filtrem HEPA lub ULPA, które odfiltrowują zanieczyszczone powietrze z kurzu i drobnoustrojów i uwiężą je w środku. Odkurzacze parowe to już kontrowersyjne zagadnienie, bo mimo że wiążą roztocza w swoim wnętrzu to wytwarzają parę, która z kolei podnosi wilgotność powietrza.
Dobra rada: nie przyklejajmy wykładzin do podłoża. Ich regularne trzepanie pomoże w walce z roztoczami. Najlepszym rozwiązaniem będzie ułożenie małych dywaników, które można prać w pralce. Oczywiście w temperaturze nie niższej niż 60 stopni.
Roztocza lubią staroświeckie wystroje wnętrz z tapicerowanymi meblami, zasłonami, obrusami i dywanami. Pokażmy im więc, że lubimy nowoczesność. Minimalistyczne meble, kanapy ze skóry ekologicznej, płyty MDF i szklana podłoga. Szkło pod stopami to awangarda, która opłaci się alergikom. Nie kurzy się i łatwo ją posprzątać. Wystarczy wilgotna szmatka.
Gładko znaczy czysto. Jeśli zastosujemy się do wskazówek przedstawionych powyżej, roztocza będą musiały dać za wygraną, a my w pełni chwały będziemy mogli oddychać pełną piersią zwycięzcy.
Data dodania: 03.09.2010