Dlaczego przeprowadzka do innego miasta musi wiązać się z poszukiwaniem nowego domu? Przecież można zabrać ze sobą swoje mieszkanie! – twierdzą angielscy architekci. Rosnące ceny mieszkań i domów inspirują architektów do poszukiwania alternatywnych sposobów na budowę niedrogich lokali. Jednym z pomysłów, który wzbudza mieszane uczucia kupujących są domy, osiedla, a nawet miasta w całości zbudowane z kontenerów.

Na początku było Lego

Architekci z londyńskiej pracowni Bluebase proponują pomysłowy system mieszkania w kontenerach, ustawianych w wieże. Wyposażony w elektryczność dom wielkości dziesięciu metrów może być przewożony na pace ciężarówki. Ustawienie takiego domu zajmuje parę godzin. Kontenery mogą być lokowane w pewnej odległości od siebie, co tworzy z nich ciche i spokojne mieszkania. W jednym kontenerze zmieści się sypialnia dla dwojga, łazienka i schowek.

Z czasem zaczęto rozszerzać wizję domów z kontenerów z myślą o współczesnym sposobie życia, w którym liczy się elastyczność i zdolność do zmiany miejsca zamieszkania ze względu na miejsce pracy. Hamm uważa także, że kontenery świetnie sprawdzają się jako tymczasowe mieszkania da ludzi dotkniętych klęskami żywiołowymi. Pomysł Bleubase został przedstawiony w Chinach i Hong Kongu, gdzie spotkał się z niemałym zainteresowaniem.

Projekt wieży z kontenerów proponowany przez Bluebase zakłada mieszkania o wielkości około 27 metrów kw z jedną sypialnią. W całym budynku znajdowałaby się winda i schody ewakuacyjne. Całość wieży miałaby około 20 metrów wysokości.

Lepsze życie akademików

Pomysł Bluebase, aby kontenery służyły studentom jako akademiki został zrealizowany we Francji. W miejscowości Le Havre powstało miasteczko studenckie w całości zbudowane z kontenerów. Projekt Cite is a Dock zrealizowało studio Cattani Architects, budując czteropiętrowe akademiki tuż nad wodą. Bloki stworzono ze starych kontenerów, które po przebudowie stały się w pełni komfortowymi mieszkaniami. W budynku znajduje się sto kontenerów, a każdy z nich wyposażony jest w łazienkę, kuchnię i darmowy internet bezprzewodowy. Wielkość każdego studia to dwadzieścia cztery metry kwadratowe. Studencki luksus! Czego można chcieć więcej? Ciszy. I to właśnie swoimi właściwościami akustycznymi kontenery, które z początku wzbudzały mieszane uczucia, zaskarbiły sobie sympatię studentów. Każdy, kto miał przyjemność mieszkać w akademiku powie, że największym minusem tego lokum był wieczny gwar imprez i rozmw do białego rana. Cite is a Dock rozwiązał ten problem. Kontery są tu bowiem ulokowane w pewnej odległości od siebie, co zapewnia ciszę i spokój.

Kontenery zbudowano z metalu i szkła, jak mówi projektant Cattani – zrobiono to celowo.

Podczas projektowania architektowi Cattani towarzyszyły jednak obawy czy będzie potrafił przekonać studentów, że nie chce zamykać ich w pudełkach. Wiedział, że musi zaprojektować lekki, przejrzysty budynek, w którym studenci będą mieli wystarczająco dużo przestrzeni dla siebie i nie będą czuli się stłoczeni w ciasną grupę. Rzowiązanie znalazł w metalowych ramach kontenerów oddzielonych korytarzami.

Pierwszy poziom budynku wyrasta prosto z ziemi. Dzięki temu studenci mieszkający na samym dole mogą, tak samo jak ich koledzy z górnych kondygnacji, cieszyć się przestrzenią przed pokojem. Wszystkie mieszkania zwrócone są w stronę wewnętrznego ogrodu i zabudowane są z dwóch stron szkłem, co pozwala na dostęp dużej ilości światła.

Ruchome pudełko do jedzenia

Kontenery wykorzystywane są nie tylko jako mieszkania. Z koncepcji ruchomych lokali korzystają także restauratorzy, którzy doceniają mobilność i niespotykany design kontenerów. Są one łatwe w transporcie, dlatego idealnie nadają sie na ruchome restauracje. Muvbox’y, bo o nich mowa, są przyjazne środowisku: tworzy się je ze starych, blaszanych kontenerów, którym nadaje się nowoczesne aranżacje. Wykorzystuje się w nich energię słoneczną. Głównym przesłaniem Muvbox’ów jest prostota, nowoczesność i ekologia. Pierwszy Muvbox stanął w porcie Montrealu. Miał być nowoczesną alternatywą dla staroświeckich kantyn. Co noc składana restauracja zamyka się w pudełku, aby rozłożyć się następnego ranka.

Domy na przycisk to projekt architekta Adama Kalkina. Zaprojektował domy dla amerykańskich rodzin. Największą zaletą Quick House jest niewiarygodnie krótki okres montażu – na postawienie jednego domu potrzeba zaledwie tygodnia. Projekt składanych domów wprowadził w Zycie inny architekt – Sean Godsell. W jego Future Schacks (Chatach Przyszłości) wszystkie elementy wyposażenia są składane. Jemu również zależało na ekologii, dlatego jego chaty posiadają przeszklone dachy z bateriami słonecznymi.

Miejskie pudełka

Pojedyncze kontenery czy bloki złożone z nich to dopiero początek. Na świecie powstają już bowiem całe osiedla, a nawet i małe blaszane miasteczka. Projekt Urban Space Management Ltd jest przykładem na to, jak z brzydkich, szarych, zużytych kontenerów można stworzyć kompleksy miejskie na miarę nowej epoki. Jak twierdzą projektanci, kontnery są świetną alternatywą dla biurowców. W budynku złożonym z morksich kontenerów można zaaranżować wygodne i eleganckie miejsca do pracy. Wydaje się to dobrym pomysłem dla dużych koncernów, posiadających potężne ilości mobilnych pracowników.

Pierwszym projektem Urban Space Management Ltd było stworzenie Miasta Kontenerów w londyńskich dokach. Budynek początkowo miał trzy piętra, które mieściły dwanaście mieszkań. Całość powstała w pięć miesięcy. Później dobudowano kolejne piętro, które stworzyło trzy dodatkowe studia. Dla stworzenia łącznie piętnastu miejsc do pracy, zużyto dwadzieścia starych morskich kontenerów. Projektantem pierwszego Miasta Kontenerów był Nicolas Lacey.

Polski blaszak

Najbardziej znanym polskim kontenerem jest poznański KontenerART. To projekt artystki Ewy Łowżył, który na stałe wpisał się już w przestrzeń Poznania. Od trzech lat w okresie letnim odbywają się w nim koncerty i warsztaty. Znajduje się tam kawiarnia, taras i przeszklona przestrzeń do odpoczynku. Co roku wraz z końcem lata kontener zostaje złożony do magazynu, aby w następnym roku znów stanąć w mieście. Jego łatwa konstrukcja pozwala na ustawianie go w róznych miejscach miasta. Co roku Poznaniacy odnajdują go w innej przestrzeni.

Pozostałe kontenery nadal można odnaleźć jedynie na budowach. A przecież można byłoby wziąć przykład z innych krajów i zastanowić się czy nie warto zainwestować w kontenery jako alternatywne sposoby zagospodarowywania przestrzeni miejskiej. Zwłaszcza, że inwestycja to niewielka, bo cena kontenera to zaledwie parę tysięcy złotych. Zastanawiając się zatem nad kupnem mieszkania, może warto pomysleć o przytulnym kontenerze?

Data dodania: 21.11.2010